Express-owa szukalnia

środa, 5 listopada 2014

Stany, Stany fajowa jazda - Michael



Dzisiaj prezentuję kolejnego artystę ze Stanów Zjednoczonych, który był legendą już za życia i nadal nią pozostaje po swojej śmierci, choć minęło już pięć lat odkąd nie żyje.

Każdy z artystów, których przedstawiam w tym zestawieniu z dumą przyznaje, że ten człowiek był dla nich wielką inspiracją i czerpali z jego twórczości całymi garściami. Nie ma artysty, który nie chciałby dla niego zagrać, z nim zaśpiewać w duecie, czy też stworzyć jakiś utwór specjalnie dla niego i to nie tylko muzycy z gatunku R&B a także rocka czy innych gatunków muzycznych (duet z Paulem McCartney, Freddiem Mercury, Eddie van Halen, Slash i wiele, wiele innych). Zapraszał do swoich teledysków ówczesne gwiazdy kina, muzyki, popkultury i wszyscy się zgadzali wziąć udział w jego projektach (plejada gwiazd w teledysku "Liberian Girl czy Naomi Campbell w "In the closet").

Przed Państwem filantrop, Król Popu - Wielki Michael Jackson.

Przez moje całe muzyczne życie Michael Jackson się nieustannie przewija, raz z większym zaangażowaniem innym razem mniejszym, ale zawsze był gdzieś blisko.
Mnóstwo hitów i naprawdę dobrych numerów, w playliście serwuję moje, własne The best of Michael Jackson.
Moja najukochańsza to "Give in To me", duet ze Slash'em z Guns & Roses, wspomniane Liberian Girl oraz oczywiście klasyk Billie Jean, w tej piosence chodzi wszystko jak w zegarku, nic nie jest przesycone, wszystko dopracowane, po prostu majstersztyk. W książce pt. "Moonwalk" sam przyznaje, że długo nad nią pracował i chciał by była perfekcyjna w 100%. I pewnie był z siebie dumny słysząc tę piosenką w radio prawie 30 lat po jej wydaniu.
Michael to także tancerz i to niemało utalentowany, każdy teledysk to krótka historia z pięknymi układami choreograficznymi z Michaelem w roli głównej.  Spopularyzował skomplikowane ruchy taneczne, takie jak moonwalk czy robot dance.

O Michaelu napisano już chyba wszystko, jego życie to część subkultury masowej, śledzone przez cały świat. Abstrahując od jego zawirowań życiowych, niedojrzałości emocjonalnej i oskarżeń sądowych, wg mnie był, jest i będzie największym artystą popowym w dziejach historii muzyki.
Wszystko co nowe, co jest teraz w muzyce, po części lub w całości wywodzi się od Jacksona.
Jego muzyka słuchana dzisiaj robi takie samo wrażenie jak 20 lat temu i niech tak zostanie forever.

Long Live The King - Michael Jackson!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz