Express-owa szukalnia

czwartek, 6 listopada 2014

Stany, Stany fajowa jazda - Justin



Stany, och Stany - dzisiaj coś dla OKA (drogie Panie) i ucha.
Przystojny, utalentowany, do schrupania i zaje....ście poruszający się Justin Timberlake.

Myślę, że spokojnie można o nim powiedzieć, że jest godnym następcą króla popu, czyli mojego wczorajszego bohatera. Super wokal, wysoki, czyściutki, mięciutki. Taniec, oł maj gad, jak on się rusza, zadziornie, seksownie (pewnie duża tutaj zasługa choreografów i super układów, koniecznie trzeba obejrzeć My Love), no i jak on wygląda - tylko pozazdrościć Jessice Biel.

Dobrze, że chłopak odszedł z N'Sync, nie słuchałam tego zespołu, więc nie znam jego dokonań w tym temacie. Ja zainteresowałam się Justinem przy okazji jego pierwszego wydawnictwa Justified.

Producentem płyt Justina jest Timbaland (współpracował z Missy Elliot, Nelly Furtado, Destiny's child itp.), który potwierdza tylko, że ma dobrą rękę do wyboru artystów a ich produkty zamienia w złoto.

Najbardziej lubię drugi album Justina pt. FutureSex/LoveSounds, super numery, piękne przejścia tempa i praktycznie w każdym utworze druga część piosenki zmienia się w zupełnie odrębny aranż. Cała plejada zaproszonych, pierwszoligowych raperów, sam Justin bardzo swobodnie porusza się po gatunku R&B, zarezerwowanym głównie dla afroamerykańskich w większości artystów.

Justin Timberlake to także aktor, który za swoje dotychczasowe role, także zbiera pozytywne recenzje, polecam Social Club. 

Niech ktoś zaprzeczy, że tańczący facet może być seksowny i przystojny!!! :-)

W playliście dorzuciłam jeszcze dwa moje ulubione utwory, gdzie Justin jest gościem, ale je lubię. Duet z Michaelem Jacksonem i Madonną. Nie mogło go zabraknąć przy dwóch ikonach popu.

God bless America!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz