Express-owa szukalnia

poniedziałek, 29 września 2014

Siódmy jesienny dzień - Hiszpania



Dzisiaj dzień należy do Manu Chao.
Bedziemy sie melodyjnie bujać w rytmie europejskiego reggae.
Reprezentant reggae oraz world music (gatunek nawiązujący i wykorzystujący czy inspirujący się etnicznymi brzmieniami, ale stylistycznie zbliżony do muzyki rozrywkowej).
Muzyka optymistyczna, miła do posluchania i jak kto lubi potańczenia.

Teraz trochę o tym, jak się z tym Panem poznaliśmy i dlaczego Hiszpania.
Wprowadzam w tytule tego posta czytelnika i słuchacza w mały błąd, ponieważ Manu Chao urodził się we Francji. Jednak korzenie ma ewidentnie hiszpańskie - jego rodzice są Hiszpanami, którzy wyemigrowali do Francji. Muzycznie w swoich kompozycjach sięga do korzeni muzyki latynoskiej (pięknie gra gitara akustyczna). W swoich numerach śpiewa przeważnie po hiszpańsku.
Poznalismy się również dzięki grupie studentów iberystyki, którzy namietnie go słuchali oraz grali na imprezach przez nich organizowanych, na których miałam przyjemność bywać przez kilka lat.
Dlatego przez ładnych parę lat również myślałam, że Manu Chao to Hiszpan.
Sam muzyk i kompozytor twierdzi, że jego ulubione miejsce na ziemi to Barcelona.

Tyle argumentów przeważyło za zaklasyfikowaniem go do Hiszpanii. Mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadza.

Dodatkowo informuję, że dzisiaj jest miedzynarodowy dzień kawy, więc jako baristka i zadeklarowany maniak kawy polecam filiżaneczkę pysznej kawusi na uczczenie pieknego, jesiennego dnia.





Ja dzisiaj powinnam pozostać tylko przy kawie, wodzie i nic nie jeść, w weekend miałam gości, była urodzinowa impreza i czipsy, i murzynek i ALKOHOL, mniam :-)





 Dlatego z rana musiałam umówić się na 45 minut cierpień z Ewą Ch.


jak można się usmiechać podczas ćwiczeń, myślalam, że po 2,5 miesiącach też będę - a tu nic.
Za to uśmiecham się przy filiżance kawy i ślę pozdrowienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz