Express-owa szukalnia

poniedziałek, 9 lutego 2015

Muzyka filmowa - soundtrack I Trainspotting



Rozpoczynam kolejne zestawienie, które będzie dotyczyło muzyki filmowej i ścieżek dźwiękowych do filmów.
Począwszy od dzisiaj przedstawię Wam siedem soundtrack'ów, które zrobiły nam mnie największe wrażenie.

Trochę się będzie różnić to zestawienie od poprzednich, ponieważ wspólnym mianownikiem nie będzie teraz artysta. Przed nami playlisty złożone z różnych muzyków, pochodzących z różnych środowisk muzycznych i różnych gatunków. Jedną zaś wspólną cechą będzie dzieło filmowe i klimat danego filmu, stworzony poprzez ich muzykę.

Dzisiaj już nie pamiętam czy najpierw usłyszałam ścieżkę dźwiękową czy obejrzałam film, ale jedno i drugie okazało się być ciekawym przeżyciem (z pewnością nie tylko dla mnie). Wszyscy, którzy w latach dziewięćdziesiątych byli nastolatkami pamiętają głośny film pt. Trainspottong (znają go także młodsi, ale to w latach 90-tych miał swoją premierę tenże film, dlatego odwołuję się do młodych z tamtych lat).
Fabuła filmu opowiada o narkomanie, który próbuje rzucić nałóg. Film jest bogaty w realistycznie, obrzydliwe sceny, takie jak nurkowanie w sedesie (brudnym, nie powiem od czego) lub scenę z prześcieradłem (brudnym również). Poniżej krótka recenzja dla przypomnienia fabuły, lub zachęcenia do obejrzenia, dla tych którzy nie znają tego kultowego już filmu.

Recenzja, sporządzona przez Caligulę dla filmweb.pl (10 marzec 2007):

"O filmie Danny'ego Boyle słyszał zapewne każdy, kto choć trochę interesuje się kinem. W końcu był to jeden z najgłośniejszych filmów lat 90., a już na pewno na Wyspach Brytyjskich. Powstały na podstawie również znanej powieści Irvine'a Welsh obraz wzbudził w momencie premiery wiele kontrowersji, choć jednocześnie chwalony był ze wszech stron jako objawienie i szybko zyskał sobie status dzieła kultowego.

Jest to historia grupki kumpli z Edynburga. Łączy ich jedno – heroinowy nałóg i "luzackie" podejście do życia. Wszystkie zdarzenia widz ogląda z perspektywy głównego bohatera, Marka Rentona (Ewan McGregor – czy kiedykolwiek później w swej karierze był tak pociągający i uroczo bezczelny?), którego raczej okoliczności niż własny rozum skłaniają do odwyku. Kiedy już udaje mu się w miarę wyjść na prostą i okazuje się, że normalne życie wcale nie jest takie złe, zjawiają się dawni znajomi, którzy rzecz jasna mimowolnie zaczną go ponownie ściągać na złą drogę.

Sporządzony przeze mnie krótki opis brzmi wręcz poważnie i sugerowałby raczej dramat psychologiczny niż beztroska komedię. Nic bardziej mylnego - co prawda "Trainspotting" nie unika również momentów bardziej dramatycznych i zdarza się, że bywa całkiem serio, ale przede wszystkim jest to szalona, niczym nieskrępowana zabawa. Już na wstępie bohater wymienia wszystkie elementy właściwe życiu przeciętnego człowieka posiadającego pracę, rodzinę i dom, po czym zadziornie stwierdza: "ale po co mi to wszystko?". Doskonale oddaje to klimat całej opowieści – nie ma tu żadnego łatwego moralizowania, a ćpanie to świetny sposób na życie. No, może przesadzam – twórcy pokazują również złe strony, ale nie są nachalni w obrazowaniu nałogu, nikogo nie osądzają, i to jest zapewne w tym filmie najciekawsze. Nie przeszkodziło to oburzonym stróżom moralności po premierze ciskać gromów na całe przedsięwzięcie, oskarżając je o gloryfikację ciężkich narkotyków. Jakże płytkie i oczywiste to spojrzenie, należy dodać, że właściwe ludziom ograniczonym."

Muzyka na ścieżce dźwiękowej jest również bardzo brytyjska, zebrane zespoły to przede wszystkim muzycy z wysp, jest i Blur z Damonem Albarnem, Pulp, Primal Scream czy Sleeper.
Moje ulubione perełki to Blur "Sing", znany jest również z tej ścieżki, przerabiany wielokrotnie piosenka-hymn pt. "Perfect Day" amerykańskiego muzyka Lou Reed'a.
Jest również ikona zza oceanu czyli Iggy Pop, jego "Lust for Live" czy "Nightclubbing" najbardziej kojarzą się z tym filmem i muzyką z niego.

Wiele pozycji alternatywnych (Primal Scream, Elastica, Blur) czy house'owych (Bedrock, Underworld) oraz cover grupy Blondie pt. "Atomic" wykonany przez grupę Sleeper.
 
Ten album towarzyszył mi w liceum i podczas pewnej dalekiej podróży promem, gdzie całą noc zamiast spać, słuchałam Trainspotting. A jak było w Waszym przypadku???
Album Trainspotting można słuchać nawet bez oglądania czy poznania filmu, także Ci, którzy filmu nie widzieli, również słuchajcie :-)

Każdy znajdzie coś dla siebie i swojego ulubionego artystę w tej wyborowej śmietance a całość się pięknie składa w spójną całość. Lata 90te i brytyjska muzyka w pigułce.
Polecam film (choć nie pochwalam narkomanii) i szczerze, i z głębi muzycznej duszy polecam soundtrack.
 
Miłej podróży!!
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz