Subiektywny pamiętnik muzyczny, express yourself został przeniesiony na makelifefriendlier.blogspot.com. Zapraszam.
Express-owa szukalnia
piątek, 26 września 2014
Czwarty jesienny dzień - Francja
Wracam na kontynent i przedstawiam na dzisiejszy dzień wokalistkę z Francji - Charlotte Gainsbourg. W połowie Francuzka w połowie Brytyjka.
Córka francuskiego aktora, piosenkarza i reżysera Serge'a Gainsbourg (wykonawca słynnej piosenki "Je t'aime......moi non plus", w której kochankowie wyszeptują i wyjękują tytułowe Je t'aime), oraz brytyjskiej aktorki i posenkarki Jane Birkin.
Charlotte wyssała z mlekiem matki talent aktorski i wokalny.
Początkowo postawiła na śpiewanie i zadebiutowała jako wokalistka, jednak szybko porzuciła piosenkę na rzecz aktorstwa i na dobre kilkanaście lat poświęciła się filmowi.
Wraca do śpiewania w pierwszej dekadzie XXI wieku. Nagrywa jedną plytę 5:55, następnie rozpoczyna współpracę z Amerykaninem Beck'iem (znany i to bardzo z utworu Loser) i wydaje udany album IRM, zainspirowany problemami nurologicznymi Charlotte (utwory 2,3 i 4 z mojej dzisiejszej playlisty pochodzą właśnie z tego albumu).
Fajnie grają na niej bębny, jest troche zadziorna, słychać na niej znaczny wplyw Beck'a, ale wokal bardzo charakterystyczny dla wokalistek francuskich, które znam i lubię: delikatny, wysoki, przyciszony).
Obecnie łączy karierę muzyczną i filmową z powodzeniem, nie jest artystką komercyjną, wybiera raczej ścieżki bardziej wymagające.
Można nawet wysnuć przypuszczenie, że jest ulubioną aktorką wspomnianego wczoraj Larsa von Triera (post o Bjork i Islandii), ponieważ zagrała w jego Melancholii, Antychryście i kontrowersyjnej Nimfomance.
A ja dzisaj oprócz Charlotte serwuję rosół - przeziebienia cd.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz