Subiektywny pamiętnik muzyczny, express yourself został przeniesiony na makelifefriendlier.blogspot.com. Zapraszam.
Express-owa szukalnia
czwartek, 22 stycznia 2015
Ukochana alternatywa IV - Portishead
Czwarta odsłona - Portishead.
Muzyka, którą grają wpasowana jest w gatunek trip hop.
Muzyka proponowana przez Portishead jest taka trochę smutna, melancholijna, ale poprzez nią grupa potrafi stworzyć z pewnością klimatyczną atmosferę. Najlepiej słuchać wieczorem, w zacienionym pomieszczeniu z kieliszkiem wina w dłoni.
Niektóre piosenki świetnie by pasowały do muzyki filmowej (Roads), zresztą od tego zaczęli, nakręcili ścieżkę dźwiękową do filmu "To Kill a Dead Man.
Beth śpiewa delikatnie, wysokim, cienkim, drżącym głosem, który nadaje klimat kruchości i skłania do refleksji nad codziennością. Wszystko (muzyka i wokal) tworzą trochę ciężką i unikalną atmosferę.
W drugiej połowie lat 90-tych obok Bjork i Tori Amos, Portishead był moim trzecim ulubionym przedstawicielem mojej własnej alternatywy.
Sama śpiewałam wtedy w zespole, graliśmy muzykę z połączenia gatunków funky, jazz, pop i po powrocie z prób garażowych lubiłam zapadać się w Portishead.
Dla mnie ta muzyka to taki trans połączony z nutką psychodelii, którym się upajałam i potrafiłam w niej znaleźć optymistyczne dźwięki. Muzyka Portishead dla innych może wywoływać dołujące i depresyjne stany - zgadzam się.
Z pewnością moje najbardziej ulubione piosenki to "All Mine" i It's fire.
Trzeci album zatytułowany "Third" szczerze nie przypadł mi do gustu, może wyrosłam już z Portishead, choć stare numery są dla mnie aktualne i jak najbardziej do schrupania.
Miłego słuchania dzisiejszej playlisty.
22 stycznia - Dzień dziadka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz